Świadectwo dnia codziennego – część #1

You are currently viewing Świadectwo dnia codziennego – część #1
 
Chcemy was zaprosić na nową serię artykułów pt.
 
“ŚWIADECTWA DNIA CODZIENNEGO”.
 
Będzie ona poświęcona działaniom Boga w naszym życiu. Chcemy podzielić się  tym, jak Pan Jezus nas używa, zmienia, jak daje nam zrozumienie w swoim prowadzeniu każdego dnia.
 
Zapraszamy na część pierwszą.
 
Przez cały ubiegły tydzień w naszym mieście padało. Dawniej narzekali byśmy na taką pogodę, dziś patrząc zupełnie z innej perspektyw, patrząc dobrym okiem – dziękujemy Panu za każdą kroplę, która jest niesamowitym błogosławieństwem od Wszechmogącego! Bez wody w końcu nie ma życia, a niebawem wszystko rozkwitnie i się pięknie zazieleni! Mogło by się też wydawać, że taka pogoda nie jest najlepszym czasem na głoszenie dobrej nowiny, jednak Pan po raz kolejny udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych i jeśli będziemy słuchać Jego głosu nie musimy się niczego lękać.

PAN WYSŁUCHUJE MODLITW

Na wstępie pragniemy wszystkim podziękować za modlitwy za naszą koleżankę, która miała operację związaną z usunięciem nowotworu. Początkowo jej operacja została odwołana, gdyż oddział na który miała trafić został przekształcony na covidowy. Jednak dzięki modlitwie do Naszego Pana Jezusa Chrystusa, zdarzył się cud. Otrzymała ona telefon, że  w szpitalu zwolniło się miejsce na operację i ma zjawić się następnego dnia – dzięki temu też szybciej trafiła na stół operacyjny, niż było to planowane. Pan tak pokierował całą sytuacją, że operacja była mniej inwazyjna, a wszystko poszło szybko i bez komplikacji. Po kilku dniach była już z powrotem w swoim domu!  
 
“Czyż nie sprzedają za grosz dwu wróbli? A jednak ani jeden z nich nie spadnie na ziemię bez woli Ojca waszego.”
Ewangelia Mateusza 10:29
 
Pan dokonał cudu i wierzymy, że nic tu nie stało się bez przyczyny! Dzięki nasz wielki Panie, Królu nieba i ziemi, że dokonujesz tak wielkich dzieł! Bez Twojej woli, nic nie może się wydarzyć!
 

POZORNE ZAPOMINALSTWO – BOŻY PLAN

Na początku tygodnia wydarzyła się rzecz, której dawniej nie potraktowali byśmy jako Boże prowadzenie – a zwykłe zapominalstwo i pewnie doprowadziłaby to do nieporozumienia w naszym związku. Mianowicie Ania zapomniała wyjąć z zamrażalnika mięsa na obiad i zorientowała się dosłownie chwilę przed końcem mojej pracy. Oczywiście mogło by się wydawać, że każdemu się może zdarzyć i zawsze można wymyślić coś innego, dlatego też postanowiliśmy zamówić obiad z pobliskiej restauracji z obiadami domowymi. Wracając z pracy, zamiast prosto do domu zahaczyłem o wyżej wymienione miejsce. Już w drodze miałem przeświadczenie, że nie dzieje się to bez przyczyny i Pan w tej sytuacji ma dla mnie swój plan. Wierzyłem, że Pan pozwoli mi z kimś porozmawiać i głosić dobrą nowinę. Dodatkowo pomimo, iż droga do domu, którą zmuszony byłem wracać była dłuższa od tej którą wracam zazwyczaj – to Pan pozwolił przejechać ją zdecydowanie szybciej niż zawsze. Pozwoliło mi to dotrzeć po zamówienie przed czasem – dzięki czemu podczas oczekiwania miałem okazję porozmawiać z Panią, która wydawała posiłki. Sama zresztą zaczęła rozmowę o nierozpieszczającej nas pogodzie, deszczu i braku słońca pomimo, że mamy już kwiecień. Była to doskonała okazja, by zwrócić jej uwagę na błogosławieństwo, które razem z deszczem Pan zsyła na ziemię, i że od lat nie było tak dobrze nawodnionej ziemi, co przyniesie większy plon latem. Wierzę, że te kilka słów w jakiś sposób mogło wpłynąć na jej spojrzenie, i skłoniło do pewnych przemyśleń.

 

PAN PODSYŁA OSOBY

Po tej krótkiej rozmowie w lokalu pojawił się inny klient, a wraz z nim bezdomny – który jak się okazało dostaje pożywienie od baru, co jest bardzo miłym gestem ze strony właściciela. Dostał on pojemnik z obiadem – a po krótkiej chwili i moje zamówienie było gotowe i mogłem udać się do domu. Prosiłem jednak jeszcze Pana o dobre słowo, by móc porozmawiać z tym człowiekiem, który wyszedł tuż przede mną. Na pierwszy rzut oka widać było, że ma on problemy z alkoholem, zapytałem również o to czy jest bezdomny, z niepewnym wzrokiem przyznał, że jest. Głosiłem mu Boże miłosierdzie, opowiedziałem, że Pan wyciągnął mnie z uzależnień i agresji. Prosiłem, by spróbował szukać pomocy w Chrystusie, bo tylko on ma siłę by nas podnieść. To wspaniałe, jak Pan stawia na naszej drodze ludzi, i wierzę, że i w tej rozmowie nie było przypadku, a Słowa które Pan włożył w moje usta w jakiś sposób pozwolą, by ten człowiek zechciał wyjść ze swojej trudnej sytuacji, by zechciał wyciągnąć rękę po pomoc.
 
Przeszedłem raptem 10 metrów i zwróciłem uwagę, że przy najbliższym wjeździe na jedną z posesji, trzech panów zabezpiecza ciężarówkę z odpadami komunalnymi. Poczułem w głębi duszy, że Pan chce, abym i z nimi porozmawiał, zwłaszcza, że jak wchodziłem do restauracji to nie było ich w tym miejscu, a teraz akurat kończyli swoją pracę przy załadunku.
 
Podszedłem więc do nich i podziękowałem za trud włożony w pracę. Dawniej nie docenił bym wykonywanego przez nich zawodu, pewnie ominął bym ich łukiem i w żaden sposób nie docenił tego, co robią. Pan jednak dał mi szansę powiedzieć im swoje świadectwo, jeden z nich był mocno zainteresowany tym co mówię, a ze względu, że byli w pracy nie chciałem zabierać im zbyt dużo czasu. Jednak wiem doskonale, że nawet jedno Słowo jest wstanie poruszyć duszę i zasiać dla naszego Pana ziarno, które w przyszłości stanie się plonem.
 
“Ale głosimy, jak jest napisane: Czego oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani nie wstąpiło do serca człowieka, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują.”
1 List do Koryntian 2:9
 

ROZMOWA Z KSIĘDZEM – POCZĄTEK APOSTAZJI

Od pewnego czasu w nasze serca wlana została chęć oficjalnego odejścia z Kościoła Katolickiego – czyli podjęcia się apostazji. Dotąd jednak nie podejmowaliśmy ku temu żadnych kroków – jednak Pan poruszył nas do wykonania pierwszych ruchów ku temu. Do KRK przynależeliśmy właściwie tylko na papierze, ponieważ gdy byliśmy dziećmi wybrali tę opcję za nas nasi rodzice.
 
Jednak teraz będąc świadomymi chrześcijanami, których Pan ochrzcił Duchem Świętym nie chcemy brać udziału w przekłamanych statystykach instytucji, która swoimi kłamstwami zwiodła wielu ludzi, którzy szczerze szukali w życiu Boga, jednak przez ludzkie nauki odrzucili prawdę płynącą z Pisma Świętego.
 
Pragniemy z tego miejsca podkreślić, że jesteśmy zwolennikami Biblijnych eklezji – gdzie wspólnota tworzona jest z ludzi, którzy żyją w prawdziwej braterskiej miłości. Niestety, ale większość instytucji swoimi naukami oddala od Boga i prawdy, oraz próbuje uzależnić od siebie swoich “wiernych” zamiast pozwolić tworzyć rodzinę i jedność w Chrystusie.
 
Wróćmy jednak do świadectwa. Gdy w końcu zmobilizowałem się do odwiedzenia parafii, w której jako noworodek zostałem polany wodą – w porozumieniu z pracodawcą wyszedłem z pracy 20 minut wcześniej, ponieważ kancelaria przykościelna była czynna do 16:30. Tego dnia jednak droga była bardzo zakorkowana i trasa, którą powinienem przejechać w 25-30 minut zajęła mi 20 minut więcej. Pan rzucił mi wówczas małe wyzwanie – czy zaufam Jemu, czy własnym obawą i przekroczę dozwoloną prędkość. Jednak pokornie przejechałem trasę zgodnie z przepisami, ryzykując, że nie zdążę na konkretną godzinę. Jednak udało się dojechać kilka minut przed zamknięciem.  Modliłem się, by Pan dopomógł w dojechaniu na czas oraz szybkim odnalezieniu kancelarii, gdyż nie miałem pojęcia gdzie dokładnie się ona znajduje. I jak zwykle Bóg mnie nie zawiódł (On nigdy nie zawodzi 😉 ) Pan poruszył moje serce i skręciłem dokładnie w tą uliczkę w którą powinienem, pomimo, że sam kościół znajdował się kawałek dalej. Prosiłem również o prowadzenie w rozmowie. I tak stanąłem twarzą w twarz z księdzem, stawiając pierwszy krok ku apostazji z KRK w celu uzyskania “aktu chrztu”. Początkowo nie wiedziałem kim jest ten człowiek, gdyż ubrany był w ubiór cywilny, dopiero, gdy otrzymałem dokument, z pieczęci i podpisu dowiedziałem się, że jest on klerem w tej parafii. Pan natchnął mnie przy tej rozmowie i włożył odpowiednie słowa na każdą chwilę. Człowiek ten próbował za wszelką cenę odwieźć mnie od mojej decyzji w  sprawie apostazji. Miałem wtedy okazję złożyć mu swoje świadectwo – on jednak przerywał mi przez większość czasu i nie chciał dać dojść do słowa. Zaczęliśmy również wymieniać swoje zdania dotyczące między innymi Pisma Świętego, nauk KRK, przekonania o nieśmiertelności duszy oraz paru innych tematów – jednak te sprawy rozwinę w artykule stricte o apostazji, gdy już obydwoje zakończymy ten proces. Na zakończenie otrzymał ode mnie dwa egzemplarze Pisma Świętego Nowego Testamentu – Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej – pobłogosławiłem tego człowieka i życzyłem wszystkiego dobrego i ruszyłem w drogę powrotną do domu.
 

MAŁE SŁOWO RÓWNIEŻ DZIAŁA W SERCACH

Po drodze wstąpiłem jeszcze do sklepu na naszym osiedlu i gdy stałem w kolejce, przepuściłem przed siebie parę starszych ludzi. Powiedziałem im, że żyje we mnie Chrystus i mam czas, że przede mną życie wieczne, dlatego mi się nie spieszy. Podziękowali mi, a całej rozmowie przysłuchiwał się młody chłopak stojący nieopodal. Ta sytuacja ewidentnie Go zdziwiła, bo zwróciłem uwagę, że ukradkiem mi się przygląda. Za pewne nie spodziewał się takich słów z ust chłopaka zgolonego na krótko i ubranego w dresy 😉 Gdy starsi ludzie zakończyli pakować swoje zakupy, jeszcze raz mi podziękowali – a ja życzyłem im wszystkiego co najlepsze i błogosławiłem im w imieniu Pana. Przy rozmowie również podkreśliłem, że wyznaję Boga, a nie religię, organizacje czy instytucję.
 

UZALEŻNIENIA RUJNUJĄ ŻYCIE, JEDNAK RATUNEK JEST MOŻLIWY

Pod koniec tygodnia, również i Ania miała okazję głosić Słowo osobie pogrążonej w alkoholizmie. Było to dla niej spore wyzwanie, gdyż uzależnienie do alkoholu jest dla niej bardzo osobliwym i drażliwym tematem, a trauma z tym związana przez długi czas wprawiała ją w nerwy. Jednak Pan dodał jej sił. Powiedziała temu człowiekowi swoje świadectwo, powiedziała, że my jako ludzie nie mamy w sobie siły by wygrać z uzależnieniem. Że sama próbowała własnych sił, jednak to dopiero Chrystus ją wyciągnął z bagna i marności. Prosiła również, by szukał pomocy u Boga, czytał Pismo i modlił się o wsparcie.
 
Wiemy doskonale, że czasem wystarczy jedno Słowo, może kilka zdań, by zasiać w czyimś sercu chęć poznania Boga. Wierzymy szczerze, że Pan pozwala powiedzieć tyle ile dana osoba jest w stanie przyjąć w danym momencie. Zdarzają się długie rozmowy o Bogu, które nie przyniosą plonu – bądź przyniosą go po czasie. A bywają krótkie Słowa, które wpłyną na serce człowieka, który z chęcią przyjmie prawdę do siebie i pójdzie drogą do naszego Zbawcy. Pamiętajcie, że nie ważne ile uda się komuś powiedzieć o Bogu, zawsze warto podjąć próbę – nawet jeśli ktoś nie będzie chciał słuchać, albo będzie w stosunku do nas źle nastawiony – to tej rozmowie może przysłuchiwać się inna osoba, którą Twoje słowa poruszą. Pan chce byśmy nieśli Jego ewangelię. Pierwszy krok jest najtrudniejszy. Chwała Panu.
 
“Bo któż to jest Apollos? Albo, któż to jest Paweł? Słudzy, dzięki którym uwierzyliście, a z których każdy dokonał tyle, ile mu dał Pan. Ja zasadziłem, Apollos podlał, a wzrost dał Bóg. A zatem ani ten, co sadzi, jest czymś, ani ten, co podlewa, lecz Bóg, który daje wzrost. Bo ten, co sadzi, i ten, co podlewa, jedno mają zadanie i każdy własną zapłatę odbierze według swojej pracy. Albowiem współpracownikami Bożymi jesteśmy; wy rolą Bożą, budowlą Bożą jesteście.”
1 List do Koryntian 3:5-9