Nie potrzebujemy żadnych ludzi czy innych stworzeń do zbawienia, jest to prawdziwe stwierdzenie nie do odrzucenia, lecz czy tak musi być, abyśmy samotnie przemierzali ten wrogi świat? Uważamy, że wolą Pana jest abyśmy budowali się z innymi braćmi i siostrami. Życie w społeczności, pomaga nam w duchowym wzroście, walkach, doświadczeniach i wielu innych pożytecznych dla nas aspektach wiary. Oczywiście nad wszystkim jest Pan i to On ma wszystko pod swoją kontrolą, jak będziemy słuchali Jego głosu i damy Jemu działać, to pośle nas do zdrowej społeczności, nie przesiąkniętej światem czy grzechem.
W ostatnim czasie odwiedził nas brat w Chrystusie, który na co dzień mieszka około 200 km od nas – w Puławach. Spędził w naszym domu kilka dni, po czym wspólnie wyruszyliśmy w rejony Lubelszczyzny. W Lublinie spotkaliśmy się jeszcze z siostrą – był to czas wspaniałego duchowego zbudowania, wielu lekcji i oddechu od codzienności. Dobrze się spotkać w rodzinnym gronie.
Chcemy wam przybliżyć naszą drogę, jaką przebyliśmy, by dokonać apostazji z instytucji Rzymskokatolickiej. Uważamy, że każdy nowonarodzony uczeń Chrystusa, powinien się z niej wypisać, aby dać dobre świadectwo tym, z którymi przyjdzie mu rozmawiać, czy to podczas samej apostazji, czy podczas ewangelizacji.
Pewnego słonecznego dnia wybrałam się z dziećmi na plac zabaw. Warto podkreślić, że mieszkamy w samym centrum dużego miasta, a park do którego wyszliśmy jest okrążony sporymi ulicami.
Pan dał mi w ostatnie dni przemyślenia na temat chwały jaką Mu powinniśmy oddawać. Uważam, że powinienem się z wami podzielić tym co Pan wkłada mi do serca. Wielu z was na co dzień zdaje sobie sprawę z tego co przeczyta, a może nie którym odświeży się coś, co może zaczęło umykać w nawale codzienności i przytłaczającego niesprawiedliwego świata, który nas otacza.