Letnie chrześcijaństwo

You are currently viewing Letnie chrześcijaństwo

Na początku naszej drogi, gdy szukaliśmy społeczności chrześcijańskiej, w której czuli byśmy się dobrze, błądziliśmy od zboru do zboru. Zauważyliśmy wtedy, że wiele z zachowań chrześcijan gorszyło nas i gasiło nasz zapał.

Był to dla nas zły duchowy czas, a Pan przez to pokazał, żebyśmy sami nie próbowali się nigdzie posyłać – bo nie można znaleźć Zbawiciela w fałszywych kościołach.

Dopiero z czasem zrozumieliśmy tą lekcje od Boga – pokazał nam, że nie mamy szukać swojej wygody, liczyć, że zrozumienie otrzymamy na od innych i ktoś wyłoży nam Bożą drogę. Że nie mamy na siłę pchać się do zborów, które przypisane są pod konkretne denominacje, w których rządy przejęli ludzi i gdzie można znaleźć mnóstwo zatrutego pokarmu duchowego – a mamy słuchać głosu Pana, szukać zrozumienia przez Ducha Chrystusowego i w cierpliwości, trwając w modlitwie szukać objawienia i zrozumienia tej pięknej Bożej drogi.

"Jezus odpowiedział: Zaprawdę powiadam wam, nie ma takiego,
kto by opuścił dom albo braci, albo siostry, albo matkę, albo ojca, albo dzieci,
albo pola dla mnie i dla ewangelii, Który by nie otrzymał stokrotnie, teraz,
w doczesnym życiu domów i braci, i sióstr, i matek, i dzieci, i pól,
choć wśród prześladowań, a w nadchodzącym czasie żywota wiecznego."

Ewangelia Marka 10:29-30

SŁUCHAJ GŁOSU PANA

Gdy trafiliśmy do jednego ze zborów – początkowo byliśmy zachwyceni. Był to zupełnie inny obraz wspólnoty, niż ten który był nam dotychczasowo znany. Poznawaliśmy wtedy Boga prze Jego Słowo, a w niedziele wybieraliśmy się na spotkania. Jednak zamiast wzrastać w społeczności do której dołączyliśmy, rodziły się niepewności, mylne sygnały, sprzeczności z naukami Bożymi – aż w końcu postanowiliśmy tzw. “pastorowi”, zdać nurtujące nas pytania. Bardzo się wtedy zawiedliśmy, bo gdy zapytaliśmy – czemu jako Biblijni chrześcijanie wdają się w spotkania ekumeniczne i pozwalają na kompromisy – nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, dodatkowo zostaliśmy potraktowani jak powietrze.

"Bo nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw,
ani tajnego, co by nie stało się wiadome."

Ewangelia Łukasza 12:2

Ta sytuacja sprawiła, że jako nieugruntowani młodzi ludzie, poszukujący Boga, jednak jeszcze nie nowonarodzeni zgubiliśmy się w drodze i odeszliśmy od dalszych poszukiwań. Jednak Pan miał nad tym wszystkim kontrolę. Już wtedy pozwolił na lekcje, dał rozeznanie i ochronił, byśmy nie wpadli w diabelskie sidła, jakie niosą za sobą instytucje. Z czasem gdy spojrzeliśmy głęboko we własne dusze, a brud naszego życia, kłamstw, grzechów sprawił, że zaczęliśmy się w nim topić jak w bagnie – każde z nas zaczęło wołać do Boga o pomoc i uwolnienie – jednak wtedy jeszcze wzajemnie o tym nie wiedzieliśmy.

I Bóg nas zbawił i pozwolił odnaleźć właściwą drogę.

Tym razem pozwoliliśmy, by to Pan nas poprowadził i zaczęliśmy od budowania relacji z Bogiem Ojcem i naszym Panem, Jezusem Chrystusem. Chłonęliśmy Słowo Boże jak gąbka wodę. Zbawiciel ugruntował nas w swoich naukach i dawał poznawać Jego osobę, osobowość i Boże oczekiwania. Pozwolił nam również na doświadczanie Jego osoby w naszej codzienności, przez różne sytuacje, oraz pozwala nam na ciągłe uświęcenie.

Postawił też na drodze ludzi, którzy stali się naszą prawdziwą rodziną. Trwamy wspólnie w społeczności domowej, nie przynależąc do żadnej denominacji – a samego Chrystusa.

ZJEŚĆ CIASTKO I MIEĆ CIASTKO

Wiele do myślenia dało nam nasze doświadczenie, które zdobyliśmy podczas pierwszych poszukiwań. Niestety i dziś – już po narodzeniu się na nowo obserwujemy sytuacje, które w Chrześcijańskim świecie nie powinny mieć miejsca. 

Ostatnio coraz częściej Pan wlewa w serce wiele zrozumienia i podrzuca sytuacje, które pokazują, że wielu tzw. chrześcijan próbuje być jedną nogą przy Panu – a drugą żyć tym światem, idąc na kompromisy i stając się częścią tego świata, korzystając z jego pożądliwości.

Ostatnio podczas rozmowy z jedną z takich osób usłyszałem,  że osądzam go niesprawiedliwie, nawet moje napomnienie nazwał hejtem – choć jego czyny były grzeszne, a moje napomnienie wynikało z troski i miłości. Nie mam do tej osoby pretensji, czy urazy. Wręcz przeciwnie. Moje napomnienie początkowo prywatnie, następnie publiczne pod jego postem promującym grzeszne zachowania było konieczne, aby ten mężczyzna zrozumiał, że Jego czyny w oczach Pana są złe – a branie udziału w takich działaniach nie ma nic wspólnego z wypełnianiem przykazań miłości. Zdajemy sobie sprawę, że wielu ludzi, którzy “poklepywali go po plecach” dając mylne sygnały, sprawiły, że się pogubił.   

Na początku naszej drogi mieliśmy okazję obserwować ludzi z kilku protestanckich zborów. Wiele rzeczy było dla nas naprawdę pięknych, ludzie byli życzliwi i bardzo przyjemnie było słuchać ludzi, których Pan Jezus uratował. Jednak z biegiem czasu, nie wszystko składało nam się w całość. 

Zastanawiało nas, że Ci sami ludzi nie widzą nic przeciwko oddawaniu się swoim pasjom, hobby czy innym niepotrzebnym, również grzesznym zajęciom – notabene część z tych zajęć była naszym “Egiptem”, który trzymał nas w niewoli i prowadził do grzechu.

Opiszemy może jedną z sytuacji, która zapadła nam w pamięć. Na jednym z portali społecznościowych mieliśmy wśród znajomych diakona zboru, który odwiedziliśmy. Któregoś dnia na swojej tablicy zamieścił on zdjęcie zatytułowane “zaczynamy weekend”. Zdjęcie przedstawiało komputer i odpaloną na nim grę – Counter Strike (gra, w której gracze walczą między sobą, wcielając się w terrorystów lub antyterrorystów), a kilka dni później zamieścił zdjęcie ze swoimi dziećmi – na ekranach odpalona gra World of Warcraft (gra polegająca na wykonywaniu zadań, zbieraniu magicznego ekwipunku – ogólnie gra kręcąca się w dużej mierze wokół magii/czarów której celem jest pokonanie jak największej liczby wrogów). Zarówno tematyka tych gier, jak i czas im poświęcany nie jest niczym dobrym. Wiemy o tym doskonale – bo obie gry były naszym “Egiptem”. 

Zmarnowaliśmy setki godzin, miesięcy… w sumie i lat. Jest to niesamowicie niebezpieczne zajęcie i kompletnie zbędne osobie idącej drogą Pana.  

Jednak ta sytuacja to tylko wierzchołek góry lodowej. Wśród rzeczy oddalających Chrześcijan od poznania stwórcy i wykonywania Jego woli są m.in.:

  • kult sportu – wiele osób nie widzi nic złego w np. chodzeniu na mecze piłki nożnej, kibicowanie sportowcom podczas olimpiad czy braniu udziału w sportach walki. Prowadzi to do bałwochwalstwa, bo drużyna sportowa czy sportowcy mogą się stać dla nas autorytetami, dodatkowo dochodzi agresja, nienawiść i złorzeczenie rywalom. To wszystko w łatwy sposób ciągnie nas do grzechu. Nie przynosi to żadnego duchowego zbudowania. 
  • polityka – nadmierne przejmowanie się sprawami politycznymi, życie i przeżywanie – a nawet branie udziału w wyborach (pomijając referendum w sprawach ważnych społecznie – np. aborcja) prowadzi do grzesznych zachowań, nienawiści, złorzeczeniu władzy. 
  • patriotyzm – miłość do kraju prowadzi do zachowań, które Bożym dzieciom nie przystoją. Wiążą się m in. z  chęcią obrony kraju w razie wojny, często pojawia się nienawiść na tle nacjonalistycznym. A nasza Ojczyzna jest w niebie.
  • obchodzenie świąt – wielu “Chrześcijan biblijnie wierzących” nie widzi nic złego w obchodzeniu świąt tj. “boże narodzenie” czy “wielkanoc”. Jednak zarówno obchody jak i całe te święte pochodzą z pogaństwa i nie mają nic wspólnego z wysławianiem Boga – można się spotkać z opiniami, że to tradycje i nie ma w nich nic złego… Słowo Boże mówi jednak coś innego. 
  • uprawianie bezwstydu –  w tym świecie przyjęło się, że na plaży można nosić bieliznę, obnażając większość swojego ciała. Gdy tylko robi się ciepło, ludzi zdejmują ubrania – jednak w świetle Bożego prawa – powinniśmy szanować swoją świątynię – często można dostrzec jak ludzie tego świata zachowują się niegodnie – to dzieci Boże powinny zachowywać się należycie. Skąpe sukienki u kobiet, goły tors mężczyzny to zdecydowanie nie pasuje do osoby idącej za Panem.  

KOMPROMISY ZE ŚWIATEM

Odkąd idziemy z Panem i staramy się z całych sił poznawać i czynić Jego wolę widzimy o wiele więcej przykładów osób, dla których kompromisy ze światem nie są niczym niezwykłym. Często nie zauważają popełnianych błędów. Nie chcą słuchać głosu braci i sióstr w Chrystusie, a co gorsza nie słuchają samego Wszechmogącego. Wszelkie próby napomnień zazwyczaj kończą się próbą “odbijania piłeczki” i doszukiwania się złych intencji. A przecież tu chodzi o to by nikt z nas nie odpadł, byśmy szli według woli Pana, jako rodzina, dając światło niewierzącym, a nie ciągnięciu w dół.

W zeszłym roku na jednym z portali społecznościowych pewna chrześcijanka wrzuciła swoje zdjęcie, gdy wychodziła na spacer. Była na nim ubrana w bardzo krótkie spodenki, odsłaniające nie tylko nogi oraz krótki top. Większość jej ciała była odsłonięta. 

Nie jest to ubiór godny Chrześcijanki. Kobiety mają być skromne, a nagość zachować dla męża.

Takim ubiorem nie tylko same grzeszą, ale na grzech wystawiają mężczyzn. Większość ludzi ma problem z pożądliwościami, choć często się do nich nie przyznają. 

Napomnieliśmy ją, podając argument, że wielu mężczyzn jest słabych i wodzi ich na pokuszenie. Stwierdziła, że to oni mają nad sobą panować, a ona nie robi nic złego. Niestety, takie zachowanie jest brakiem okazania miłości wobec braci oraz bliźnich.

Bardzo popularne w świecie chrześcijańskiej jest też usprawiedliwianie ponownego wchodzenia w związek i usprawiedliwianie rozwodu. To jednak jest w świetle Bożego Słowa cudzołóstwo.   

Nie zapominaj, że głos serca nas zwodzi. Każdego dnia stajemy do walki z naszymi pożądliwościami – dlatego musimy pracować z Panem nad swoimi słabościami w drodze do uświęcenia
– a jest to proces nieprzerwany. 
"Wtedy Jezus rzekł do uczniów swoich:
Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie
i weźmie krzyż swój,i niech idzie za mną.
Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je,
a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je.
Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał,
a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?"

Ewangelia Mateusza 16:24-26

WEZWANIE DO NAŚLADOWANIA

Pan Jezus powołał nas do uczniostwa. Pragnie, byśmy stawali się jak On, by nasze uświęcanie nie było tylko krótkotrwałym procesem, a wytrwałą drogą przez ten świat. I choć czasem mogło by się wydawać, że otrzymana wiedza już jest wystarczająca, a nasze poznanie jest kompletne – trzeba bardzo uważać. Bo nie ważne jak wiele wiemy, czy rozumiemy, trwając w Panu, ufając i poszukując cały czas uczymy się czegoś nowego. Dlatego nie pozwólmy, by ktokolwiek poza Bogiem decydował o naszym poznaniu. Nie unośmy się pychą i szukajmy tego co podoba się Bogu – nie ludziom.

"Nie jest uczeń nad mistrza ani sługa nad swego pana;
Wystarczy uczniowi, aby był jak jego mistrz, a sługa jak jego pan;
 jeśli gospodarza Belzebubem nazwali, tym bardziej jego domowników!"

Ewangelia Mateusza 10:24-25

Gdy upodabniamy się do naszego Pana, nie chcemy brać udział w grzesznych czynach tego świata. Nie szukamy kompromisów. Jednak, gdy pozwolimy na ustępstwa, korzystamy z tego świata, jednocześnie próbując podążać za Bogiem, zatracamy swoją gorliwość, coraz częściej pozwalamy na ustępstwa – aż w końcu stajemy się niewolnikami tego świata i powoli odpadamy z drogi Bożej. Jeśli uświęcenie nie będzie postępować, wygasimy Ducha, a nasz stan duchowy będzie coraz gorszy. 

"I mówił do nich wiele w podobieństwach. I rzekł: Oto wyszedł siewca, aby siać.
A gdy siał, padły niektóre ziarna na drogę i przyleciało ptactwo i zjadło je.
Inne zaś padły na grunt skalisty, gdzie nie miały wiele ziemi,
i szybko powschodziły, gdyż gleba nie była głęboka.
A gdy wzeszło słońce, zostały spieczone, a że nie miały korzenia, uschły.
A inne padły między ciernie, a ciernie wyrosły i zadusiły je.
Jeszcze inne padły na dobrą ziemię i wydały owoc, jedne stokrotny,
drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny."

Ewangelia Mateusza 13:3-8

"Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość,
a kto brudny, niech nadal się brudzi,
lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość,
a kto święty, niech nadal się uświęca."

Objawienie Jana 22:11

W drodze do Królestwa Niebiańskiego nie możemy czynić tego co nam się podoba, a wypełniać wolę Boga, w żywej społeczności z Synem Bożym i Bogiem Ojcem. 

Gdy Pan Jezus uczył swoich uczniów jak należy się modlić nie zabrakło słów “BĄDŹ WOLA TWOJA” – dlatego nie słuchajmy głosu serca, nie czyśmy tego co nam się wydaje być dobre, albo w oczach świata jest uważane za coś normalnego – a pozwólmy, by to wola Boga działa się w naszym życiu.

"Każda droga człowieka wydaje mu się prawa, lecz tym, który bada serca, jest Pan."

Przysłów 21:2

Każdego dnia jesteśmy poddawani pod pożądliwości, a kusiciel zaciera ręce i czeka na nasz błąd.
Gdy popełniamy kolejne błędy, zagłuszając Boży głos – uciszamy sumienie. Gdy ono całkiem zamilknie, przestajemy rozróżniać co jest dla nas duchowo dobre. Musimy zapierać się siebie każdego dnia, ukrzyżować starego człowieka.

"Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia;
tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału,
ale służcie jedni drugim w miłości."

List do Galacjan 5:13

Dlatego starajcie się każdą sprawę przerabiać z Wszechmogącym Synem i Wszechmogącym Ojcem, aby prowadzili was w ciągłym uświęceniu. Nie zagłuszajmy sumienia, a jeżeli widzimy, ze coś jest nie tak w tym co Pan nam wlewa do głowy, to poddawajmy się Jego woli.

Gdy następnym razem będziesz coś czynił, nie mając pewności czy to jest dobre i pożyteczne dla Ciebie i twojej duszy – odpowiedz sobie na proste pytanie – czy Panu Jezusowi by się to podobało? Czy wspierałby Cię w Twoim działaniu, kibicował, czy Sam by tak zrobił? 

I módl się, zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję! Pan chce stałej, żywej relacji, chce byś na nim opierał swoje poczynania i dążenia. Niech to On będzie gospodarzem Twojego życia!